Podsumowanie
relacje z innego punktu widzenia
Zakończyliśmy z przytupem nasze Zielone Lekcje.
Na koniec naszych relacji tak widzięli nasz wyjazd rodzice:
ZIELONE LEKCJE ŁEBA 2015
Z drugiego Polski końca
tryska radość nieustająca.
Wreszcie nastał „zielonych lekcji” czas -
morze, plaża, pachnący las!
Dzielni chłopacy, wesołe dziewczęta
nikt o smutku nie pamięta.
Każdy wpatrzony w Kochaną Panią,
wszędzie podąża tylko za nią.
III-cia „A” do pani Emili się tuli,
nie tęskni już do taty ani matuli.
III-cia „B” zgrana, wszędzie parami maszeruje,
tu dryl wojskowy pani Kasi panuje.
Z III-ciej „C” garstka dzieci tylko przyjechała
to pani Ani siódemka mała.
Pani Ani pomaga dzielnie córeczka,
5-cio letnia, wesoła, rezolutna Juleczka.
Panna Julia jest w III-ciej „B” drugą wychowawczynią,
w przytulaniu i tańcu jest naszą mistrzynią.
Pani Emila też przywiozła z sobą sublokatorkę,
- panią Elżbietę, dla wszystkich dzieci doktorkę.
A nad wszystkimi sprawami naszej „zielonej szkoły”
czuwa Kierownik, czyli pan Romek wesoły.
To on wytycza każdej wycieczki trasę,
to on organizuje dla nas atrakcji masę.
Dzielnie mu w tym pomaga kadra cała,
która specjalnie dla dzieci tu przyjechała.
Ledwo o poranku nasze oko się odmyka
a już dzień rozpoczyna poranna gimnastyka.
Potem toaleta, pokojów sprzątanie
i wszyscy głodni biegną na śniadanie.
Później zadania z matematyki, ćwiczenia z przyrody,
pracuje głowa choć nogi rwą się do przygody.
Byliśmy w sali zabaw – szaleństwo do upadłego,
pot spływał strumieniami z dziecka niejednego.
Często zażywamy kąpieli w basenie
lub w lodziarni spełniamy słodkie marzenie.
Słowiński Park Narodowy, w naszym kraju trzeci
oczarował wszystkich – dorosłych i dzieci.
Piaski, przepiękna roślinność, bogata zwierzyna
a wszystko to rejsem na jeziorze Łebsko się zaczyna.
Potem rozległe wydmy: szare i białe
ubrane w piaskowe suknie, suną okazałe.
Dzieci na nich tak radośnie skakały,
że na naszych oczach wydmy szybciej się przesuwały.
Tak wędują od lat wiatrem niesione,
kto wie, w którą zawędrują stronę?
Na „Orliku” w środę – zabawy i mecz,
to dla naszych sportowców nie lada rzecz!
Najlepsze dyskoteki pan Romek organizuje
każdy się do nich wcześniej przygotowuje.
Fantazja i pomysłowość dzieci jest nieogarnięta -
tę zabawę każdy z nas na długo zapamięta:
gdy - „NA ODWRÓT” dziś się bawimy! - zawołal pan Romek,
radością zahuczał każdy pokój i cały nasz domek.
Czwartego czerwca, gdy „Boże Ciało” nastało
wraz z Łebianami utworzyliśmy procesję wspaniałą.
A po południu nowa atrakcja na nas czekała,
do Nowęcina nas kadra zabrała.
Tam jechaliśmy bryczką i konno po klepisku,
potem piekliśmy chleb i kiełbaski przy ognisku.
Podziwialiśmy też przepiękny zachód słońca
taki widok możnaby oglądać bez końca.
Wielu wrażeń przyspożył nam Jurajski Park Rodzinny,
gdzie spędziliśmy beztrosko piątkowe godziny.
Poza miasto wyjechaliśmy żółtymi meleksami,
aby zapoznać się z prehistorycznymi dinazaurami.
Ale to nie wszystko, jechaliśmy jaskiniowców wozami
i spotkaliśmy się z groźnymi piratami.
Graliśmy w Mini-golfa, dinozaura ulepiliśmy z gliny,
a na koniec przybyliśmy do kowbojskiej gminy.
Strzelaliśmy z łuku, w kopalni znaleźliśmy złoto,
na spóźniony obiad wróciliśmy z ochotą.
Potem schłodziliśmy się w naszym basenie,
za wrażeniem pędzi do nas nowe wrażenie!
Wreszcie w sobotę – jest! Słońce mocno praży
opala nasze ciała, nie omijając twarzy.
Po wysmażeniu na plaży na obiad wróciliśmy sił ostatkiem,
aby po południu wybrać się na rejs statkiem.
Piękny jest nasz Bałtyk, w jego bezkres się zapatrzyliśmy,
potem szczęliwie, choć w deszczu, do portu wróciliśmy.
W dziewiątym dniu pobytu w łebskim kurorcie
poszliśmy na plażę w wychowawców kohorcie,
a tu niespodzianka – groźny Neptun nas przywitał
a z nim zwiewna różowo-błękitna świta.
Tu, chrzest morski zadaniami trudnymi
z szczurów lądowych w wilki morskie nas przemienił.
I tak w deszczu, słońcu i wiatru powiewie
spacerujemy i odpoczywamy w Łebie.
Czyhają na nas wirusy, lecz ich ataki odpieramy,
choć daleko jesteśmy od taty i mamy.
Czas szybko mija, co się zaczyna, dobiega zakończenia
wrócimy do domu a z nami – wspomnienia.
Elżbieta Trembecka-Dubel |